Friday, November 9, 2012

Jak grać #2

Znacie już podstawy rozgrywki, które opisałem tutaj. A skoro tak, to możemy przejść krok dalej, a mianowicie do bitwy. Pełni ogromnie ważną rolę, wszak to okazja do zdobycia punktów, które prowadzą nas do zwycięstwa. Dochodzi zaś do nich w chwili, gdy spotkają się dwie wrogie kompanie. Może się w nich znajdować różna ilość kart, ale napastnik wybiera dowolną ilość, które wezmą ilość w boju. Osoba broniąca się nie ma innego wyjścia, jak tylko wyłożyć taką samą ilość [chyba, że posiada ich siłą rzeczy mniej]. Odsłaniamy wybrane karty i zaczynamy.




Co on tam może mieć? Jest jeszcze czas na zmianę decyzji. Szkoda, że już za późno na zwiad. Gdyby karta była wcześniej odkryta [zwiadem, brała wcześniej udział w bitwie, albo była artylerią, a takowa się odsłania po wystrzale], mógłbym lepiej się przygotować.

--


--

Ten zdradziecki jankes przyjechał tu transporterem, który sprawia, że piechota może przemieszczać się do trzech pól, kompanią braci o dużej wytrzymałości i zmuszająca wroga, by strzał oddano właśnie w nią, oraz swoją elitarną jednostką, czyli oddziałem Rangers, która znakomicie walczy przeciw każdemu rodzajowi jednostki. Stworzył relatywnie tanią punktowo kompanię [a więc jej strata będzie mniej bolesna], a przy tym szybką i nastawioną na to, że atakować będzie jedną, podczas, gdy reszta będzie jej bronić. Wystarczy, więc zniszczyć jeden element tej układanki, aby poważnie ją osłabić.

Całe szczęście przewidziałem taką możliwość i posiadam MG42, więc jego piechota nie może wykonać żadnej akcji z wyjątkiem ucieczki. W połączeniu zaś z oddziałem SS, który tego uniemożliwia sprawiłem, że są jak kaczka na strzelnicy. PAK 38, który przejmuje inicjatywę wroga, gdy tylko pojawi się w bitwie pojazd, jest tylko wisienką na torcie. Stworzyłem kombinację kart nastawioną na dwa rodzaje jednostek, a przy tym doszczętnie ich wyniszczającą.

--


--

Choć to on mnie zaatakował [tzn. wkroczył na pole z moją kompanią], to z racji tego, że mój PAK 38 przejął inicjatywę, wykorzystuję zostawiony na tę okazję rozkaz i strzelam. Niszczycielski atak niszczy jego transporter. Teraz powinna nastąpić tura oponenta, ale z racji tego, że posiadam karty specjalne na ręku, zastanawiam się jak uniknąć jakichkolwiek strat. Po chwili dochodzę do wniosku, że zostawię je sobie na inną okazję. 

Jankesi tymczasem, znajdując się pod ogniem zaporowym mojego MG42, odpowiadają ... zasłoną dymną. Dranie ignorują zakaz ucieczki i nikczemnie uciekają! I tak są teraz bezwartościowi z dala od swojej bazy, gdzie mogliby dokonać uzupełnienia o nowe karty. Szkoda mi cennych rozkazów na ich obławę.

--


--

Co na to Amerykanie?

Dysponowaliśmy szeregiem kart, który umożliwiłby nam uratowanie transportera, ale cel ataku był trochę inny. Chodziło o dokonanie zwiadu i pozwolenie na to, by oponent sądził, iż popełniliśmy błąd, przez co nasza kompania straciła na mobilności, a tym samym sile bojowej, dzięki czemu w przyszłych turach będzie ją prawdopodobnie ignorował. Nie wie, że zostanie w kluczowym momencie uzupełniona za sprawą posiadanej karty "Wsparcia" i uderzy w najmniej spodziewanym momencie. Ha!



--